29 wrz 2010

Adam

Najpierw szok. Później głębokie zamyślenie. Następnie szok, który ponownie wbił mnie w głębokie zamyślenie, by doprowadzić ostatecznie do wniosku:  Jak to dobrze, że Bóg stworzył Adama w gotowej postaci! Pomyślcie tylko: Adam w wieku 2 miesięcy. Niemal nic nie widzi , słyszy dźwięki, lecz trudno mu cokolwiek zidentyfikować. Z kolejnymi miesiącami pogłębia sie jego orientacja w świecie, wyostrza się wzrok, rozgląda się, robi w pieluchy i woła. Mniejsza z tym, po jakimś czasie ważny krok, a w zasadzie słabo skoordynowany odruch, dzięki któremu przewala się na boki i wreszcie na brzuch. Robi się ciekawie!
Przydałoby się jakieś towarzystwo, żeby nabrał umiejętności interpersonalnych, co pozwoli mu uniknąć w przyszłości problemów z integracją i życiem w grupie... Zaraz, zaraz! Jakiej grupie? No właśnie, gdyby jego los pisany był od początku, jak na człowieka przystało, musiałby bawić się sam w rajskiej piaskownicy. Ależ przewidującego mamy Stwórcę! Oszczędził  mu tyle bólu i rozczarowań.

Powoli docieram do sedna problemu, który nurtuje mnie od kilku dni:
Lampa = bu
Bęben = bebe
Książka = bo
Pies = bobo

W jakim świecie byśmy dzisiaj żyli?! I jakie Słowo byłoby na początku? Ba!

[konsultacje: Lena, wiek 9,5 m-ca]