31 sty 2009

Boję się miasta dniem

Wtedy na ulicy spotkać można... DZIECI!!!

Uuu... To nieprzyjemne spotkanie może być. To być może spotkanie ostateczne! Ostatecznie, oczywiście, ostateczne! Na szczęście są wśród nas tacy to, a tacy, co się postawią i za żadne skarby nie przejmą, że dziecko chce. Co więcej, że rusza się!

Przykład: Przystanek, ulica Lwowska, Lublin. Niedziela. Dziecko rusza się. Już całkiem spory kawałek dziecka. Tak na oko – ze 3 lata. Biedna młoda mama rozmawia z kimś (lub raczej Kimś, bo to był chyba ktoś (Ktoś) ważny), a dziecku zachciało się wejść na schodek. I co? Przewróciło się i nawet nie zapłakało. Ha! Nawet nie skrzywiło się. Ot tak się przewróciło. Istna prowokacja. Mama okazała zimną krew i krzycząc do komórki: Czekaj!, rzuciła się w stronę dzieciaka, złapała go za grzbiet i posuwistym ruchem góra-dół, udającym ocieranie z brudu, miażdżyła mu gnaty, drąc się przy tym na cały głos: K... mać, gówniarzu! Nie możesz stać w miejscu?! Możesz się nie ruszać przez chwilę?!! STÓJ TU!!!

Byłem pod wrażeniem. Brawo młoda mamo. Tak trzymać! Stać i się nie ruszać. W końcu połączenie kosztuje...

16 sty 2009

Wpis krotochwilny

U leniwego psychoanalityka:
- Specjalizuję się w spychoanalizie!


*
puścił poseł bąka
teraz się bąk błąka
na salę zagląda
i zapuszcza swąda

posłowie na sali
zaraz głosowali
i wnet sława posła
w kraju się rozniosła

morał z tego newsa
niech umysł porusza
jak się kto odważy
każdy go zauważy


*
- Staff to miał dobrze...
- Nooo, mowa!A dlaczego...?
- Bo był wiecznie najarany! I miał się za darmo!

14 sty 2009

Zwracam honor!

Czytacz moich postów może dojść do samonarzucającego się wniosku, że w sprawach komunikacji (kierowców i ich maskotek) jestem cięty. Dzisiaj muszę przyznać, że zostałem pozytywnie zaskoczony na Rondzie Krwiodawców...

A mianowicie, kierowca nie pozwolił mi wykonać kroku, który mógł być moim ostatnim, skutecznie zajeżdżając mi drogę - jest to celowe wyolbrzymienie, gdyż przy prędkości z jaką wjeżdżał na przejście na czerwonym świetle, co najwyżej mógł zwrócić na siebie uwagę. Mniejsza o to. Usprawiedliwiam go w zupełności. Nie winię go za to, co się wydarzyło. Oczywiście, biedak nawet nie zdaje sobie sprawy, że czerwone było dla niego, nie zaś dla przechodniów. Ale jak się ma obok siebie ładną dziewuszkę. Zrozumiała sprawa.

Kierowcy obojga płci męskiej mają po prostu niepodzielną uwagę! To nie ich wina, że gdy od ucha do mózgu dotrze impuls pochodzący z dzwoniącej obok komórki, odruchowo po nią sięgają. Nie mam mu za złe do tego stopnia, że nawet nie zadałem sobie trudu zapamiętania numerów samochodu. Ciepło komórki przy policzku z pewnością może rozproszyć.

Choć, z pewnym zaskoczeniem, przyznaję, że ja mam trochę inaczej to poustawiane, ponieważ rozproszenia doznaję w momencie, gdy to dziewczyna ogrzewa policzek. Ale o gustach...

13 sty 2009

Złotoręki Bond

Przeżyłem chwile grozy! Człowiek ze złotym pistoletem był pierwszym z obejrzanych przeze mnie Bondów. Niezwykle mnie ekscytował w dzieciństwie. Dziś zdałem sobie sprawę z siły legendy.

Rany koguta! Dopiero dziś, po latach, zwróciłem uwagę na fakt, że słynny agent 007 nie potrafi odpalić samochodu na krótko, a w decydującej chwili dzwoni do porwanej kobiety pytając o kluczyk... O, bezradności!

Czy wpływ na taką sytuację mogła mieć marka owego pojazdu? Mercedes.

12 sty 2009

11 sty 2009

Lwowskie pisklęta

Chłopak miał może 5 lat. Przystanek przy ul. Lwowskiej był dużo starszy i już z tego względu zasługiwał na jako taki szacunek. Niestety, młokos uczepił się go z zaciętością pitbulla kolanem starając się młócić o boczną szybę. Napotkał mój wzrok i, najwidoczniej onieśmielony, odszedł w pobliże strefy ochronnej wyznaczonej gabarytami tatusia. Tatuś widząc wojackie zapędy latorośli zadał naturalne w tej sytuacji pytanie: "Idziemy kogoś skopać?". Czy to za sprawą tkwiącego w pamięci spojrzenia jakiegoś palanta spod przystanku, czy po prostu przez roztargnienie, synalek propozycję tatusia zignorował.
Ale tatuś nie ustąpił i zadał pytanie jeszcze raz: "Co ty na to? Skopiemy kogoś?"
Brzmiało to mniej więcej jak propozycja wyjścia na frytki.

Co komu winien przystanek?!

9 sty 2009

Sp. Nowego Roku

* co kto woli:
dla nieudaczników - sp....lonego (hmm, spalonego oczywiście),
dla pesymistów - swiętej pamieci
dla dysgrafów - spaniałego
dla zabieganych - spokojnego
dla kochanków - spełnionego
dla uporządkowanych - spontanicznego
dla psów na smyczy - spuszczonego (hmm)
itd itp etc

Odnoszę dziwne wrażenie, że niemal wszystkie sp kończą się na ego. Zapewne związane jest to z faktem, że moje Ja życzy Waszym Ja. Świadczy to, drodzy czytacze, o szczerości owych życzeń*.

A ja wciąż leżę na lewym boku.


-----
* przepraszam nieudaczników.