26 mar 2009

Moment pardwy

No proszę, szacuneczek! Respect! Teimacaciz! etc.

Pan Chajzer mię wymiękł. Tak, tak, Zygmuś od proszków jest psychopaterapeutą! On pomaga ludziom lepiej niż Freud, Jung i ś.p. Samson razem wzięci.

Cytat ("Przekrój", Najsztub, Chajzer):
Czego pan się bał najbardziej?
– Głupich pytań, które niepotrzebnie będą ingerować w ludzkie życie.


No proszę... Bo już się bałem, że pytania będą mocno ingerujące.

Cycat (j.w.):
Ale przecież na tym to polega.
– To byłby błąd. My, ja, chcemy malować prawdziwy portret naszego bohatera, z jego słabościami, z jego mocnymi stronami, i zupełnie niepotrzebne są pytania, które do niczego nie prowadzą. Bo pytanie: „Czy uważasz, że masz za małego członka?”, do niczego nie prowadzi.


Prawdziwy portret! Cóż za skromność. Muszę przyznać, że mój szacunek dla Chajzera urasta do mamucich rozmiarów. Czemu mamucich? Ponieważ przed oczami mam obraz: mamut w składzie porcelany (ludzi - nieszczęśliwych, głupich, dla kasy gotowych wyflaczyć się przed milionami widzów). A sam Chajzer? No cóż, jego zdaniem nie powinno się wyflaczać celebrytów (do których sam ze swoim proszkiem z pewnością się zalicza), lecz zwykłych, szarych, nikomu nie znanych ludzi!

Najważniejsze to mieć misję (20tys/odcinek), a reszta jakoś poleci. Ważne, że się jest szlachetnym i pomaga ludziom. Jak w Kolumbii, bo przecież stamtąd pochodzi ten program. Zaraz, kto tam rządzi? Jak wygląda kolumbijskie społeczeństwo, kultura? Nieważne, program jest uniwersalny. Sprawdził się tam, to i u nas się sprawdzi. Pewnie i w Gabonie by się dało.

Pytanie ode mnie:
Panie Zygmuncie, marzył pan kiedyś o tym, żeby rzucić karierę prochowca, teleogłupiacza i pójść w las? Tak na dobre?

16 mar 2009

Kawa czy herbata - radiesteta

Pewnego dnia do studio został zaproszony radiesteta i fizyk. O ile fizyk niczym mnie nie zaskoczył, o tyle radiesteta...
"[...] działa na tyle podprogowo, że nie partycypujemy świdomościowo [...]"
(cytat)