Hura! Z pewnego źródła dowiedziałem się, że moi sąsiedzi już tacy są. Wszelkie próby nawiązania nici porozumienia według wszelkiego prwadopodobieńtwa spełzną na niczym. To dobrze. Nie chce mi się wchodzić w bliższe relacje. Kontakt wzrokowy został utracony, co, biorąc pod uwagę okoliczności, zupełnie zaspokaja moją potrzebę uspołecznienia.
Mamy w klatce źródło przecieków. Trzeba uważać żeby nie chlapać (zwłaszcza przy drzwiach i otworze wentylacyjnym w kuchni).
Koniec wpisu.
9 gru 2010
7 gru 2010
Nowy dom
Sąsiadka wpadła dziś z awanturą wpychając mi szufelkę białego proszku pod nos. Twierdziła, że to tynk. Kto ją tam wie. Profilaktycznie nie wpuściłem do mieszkania. Obudziła mi córkę, w ogóle się tym nie przejmując. Uskuteczniała przecież przemówienie, o panujących tu zasadach i o konsekwencjach braku ich przestrzegania:
Próby tłumaczenia sytuacji oraz wejścia w dialog zawiodły. Nie wiem, czy dam radę dokonać kolejnego podejścia. Na razie, sytuacja jest niestabilna. Konflikt wisi w powietrzu.
Dziennik Pokładowy USS Kalina, dzień 3, AD2010.
Bez nas tu zginiecie!!!Cóż, po tak ciepłym przywitaniu (listy panujących zasad nie przedstawiła, w związku z tym prawdopodobieństwo, że zginiemy, rośnie z każdym wyjściem poza próg mieszkania), jakoś nie mam ochoty utrzymywać z nimi ratującego życie kontaktu.
Próby tłumaczenia sytuacji oraz wejścia w dialog zawiodły. Nie wiem, czy dam radę dokonać kolejnego podejścia. Na razie, sytuacja jest niestabilna. Konflikt wisi w powietrzu.
Dziennik Pokładowy USS Kalina, dzień 3, AD2010.
Subskrybuj:
Posty (Atom)