25 maj 2008

Spiderman

Lublin jest zadziwiający! Dziś spotkałem dwóch Spidermanów, a przynajmniej jeden z nich był prawdziwy. Ten drugi. Szedł sobie po krawężniku śpiewając Panie Janie, panie Janie...

23 maj 2008

Restauracja Wodniak

Głęboki socjalizm bije po oczach, uszach i kubkach smakowych. Aż miło. Barmanka i jej znajomy niczym ikony. Ośrodek nad jeziorem Bystrzyckim w Górach Sowich. Czas: 03.10.2006. Rozmowa dwojga klientów:

"No przecież dziecko się natlenia... jak człowiek"

Że się natlenia to jasne... Ale żeby od razu jak człowiek?

20 maj 2008

Zasłyszane z balkonu

"[...] o sztuce jako... jako jednostkowe doświadczenie egzystencjalne przepuszczone przez filtr wyobraźni [...]"
Dziewczyna z kijem od mopa i tata z pieskiem.

Wydaje mi się, że to może być definicja aktu twórczego. Sztuka chyba nie jest doświadczeniem jednostkowym?

The Sikret

Ostatnio wśród moich znajomych popularnością cieszy się pewien film dotyczący law of attraction - prawie przyciągania. Prawie mnie wciągnął, choć ciut mało akcji. Jednak przesłanie jakie ze sobą niesie jest WIELKIE i godne podumania nad.

Krótko i zwięźle: CO-PRZYCIĄGNIESZ-TO-MASZ. Poczułem się wywołany do tablicy. Otóż w rozważaniach swoich wyszedłem od początku na później zostawiając sobie środek i koniec. Jako pierwszy poruszony został najistotniejszy i najbardziej palący problem braku gotówki, w tyle pozostawiając, co oczywiste, kwestię uczuć i zdrowia.

Rozpocząłem autoindoktrynację odrzucając wszelkie negatywne myśli na ten temat i zastępując je pozytywnymi. Zamiast chciałbym kiedyś, nie uda mi się, nie mam kasy użyłem pozytywnego ZBIJĘ KOKOSY!

W tym momencie musiałem eksperyment przerwać - nie wiedzieć czemu w moim umyśle miast wypełnionego po brzegi portfela pojawił się obraz uśmiechniętych i nieco bardziej owłosionych kuzynów radośnie kicających w koronach palm.

Kolejne próby już wkrótce...

19 maj 2008

Polacy nie gęsi...

"Jest to rzecz o wielkim znaczeniu, która w przyszłości dla naszego kraju może mieć od strony ekonomicznej ogromne znaczenie"
Tak rzekł Poseł w TVP INFO.

Głosy:
Gęś domowa, gęgawa - gęganie oraz syczenie
Gęś zbożowa - kajak, kaja, keka (zrywając się do lotu rat, rat; ostrzegawcze: gok)
Gęś białoczelna - klik klik, kleng kleng (niekiedy klii)
Gęś mała - tjo tjo, ju-i-lio, kszi-a-jak
Gęś bernikla - rot rot rot, kronk
Gęś Ohar - kwikwikwikwi, djudjudju (a samica jeszcze korrr, arrra)

Według niektórych źródeł gęś białoczelna wydaje dźwięk klik-klik, klong-klong, natomiast zbożowa kaja-kaja-kea.

Ten krótki przegląd głosów gęsi występujących w naszym kraju pokazuje nam, że gęsi znają wiele języków, które być może umożliwiają im porozumienie międzygatunkowe (arrra, kajak, a-jak, klik, kaja, kwi).

Myślę, że powinno to zainteresować nie tylko środowisko ornitologiczne.

16 maj 2008

Pechowa 57

Dzień po wyjściu z domu zaczął się nie najlepiej. Nawrzucałem kierowcy "57". Nie zatrzymał się na przystanku, gdzie od pół roku wysiadam. Brudnym paluchem pokazał, że nie ma obowiązku się tu zatrzymać, bo to nie jest końcowy a on ma zjazd do zajezdni. Tylko, buc jeden, na końcowym się nie zatrzymał (w zasadzie to na dwóch ostatnich się nie zatrzymał). Niestety dopiero, gdy pojechał uświadomiłem sobie, że mu tego nie powiedziałem...

Generalnie zauważam u siebie ostatnio przykrą tendencję do nierozumienia świata. Ktoś coś do mnie mówi a ja, jak się okazuje, zupełnie przeinaczam, słyszę coś innego i reaguję "nieadekwatnie".

Do momentu kłótni z kierowcą nic nie słyszałem i nie widziałem. Nie wiem o czym mówili ludzie w autobusie, nie pamiętam czy coś ciekawego wydarzyło się na mijanych ulicach.

Viva la vie!

14 maj 2008

Daszek

Linia nr 11.

Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad sensem noszenia czapki z daszkiem skierowanym nad ucho. Moda ta chyba przywędrowała zza Wielkiej Wody.

Dziś w autobusie widziałem chłopaczka, który sprawiał wrażenie jakby chciał patrzeć w zupełnie inną stronę niż skierowane były jego oczy. Mały, chudy, w dresach, z daszkiem na bok. To chyba nie jest zbyt wygodne? Musi gnieść w głowę. Tak to sobie wyobrażam.

Może ten sposób noszenia czapki ma oznaczać "widzę wszystko, mam oczy dokoła głowy"?

Może, ale w tym jednym przypadku odniosłem wrażenie, że służyło to raczej zachowaniu równowagi przy zbyt silnym wietrze...