-
[...] No i mówię wam! Co to był za pojedynek! Tylko on i jego przeciwnicy! - ekscytował się Globus z Migreny.
-
Pier..lisz! - odezwał się wreszcie zniecierpliwiony sceptyk Tryptyk syn Taktyka i Synopsy.
Na to błyskawicznie zareagował siedzący cicho do tej pory Ludwik de Borygo, francuski filozof i alchemik* -
Mój przyjacielu, miłość dodaje skrzydeł, a zatem spóźnionyś ze swą uwagą...Słysząc to, Rulon z Celofanu, uczeń Periodyka z Rulonu, zaintrygowany zwrócił się do Ludwika
- Powiedz nam, przyjacielu, cóż słowa twe oznaczają?-
Pierre popłynął do swej ukochanej Lish przed dwoma dniami. Dotarł już na miejsce, dzięki sprzyjającym wiatrom, które zesłali nań bogowie w swym miłosierdziu.
cdn.
---
*dziwić może obecność w tym szacownym starogreckim [bc] gronie Francuza, ale tylko pozornie, w końcu świat idei jest wieczny, wszechobecny, jednorodny, jednojajeczny, ciągły jak toffi i niezmienny...