27 sie 2008

Tłumozwieracze

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak często widzicie te same osoby na tych samych przystankach? Stojąc dziś na przystanku snułem sobie taką oto refleksję.

Podejrzewam, że umiejętność spostrzegania tego rodzaju osób przychodzi sama, ale po dłuższym czasie. Nagle zaczyna docierać do waszej świadomości informacja: kurczę, ja tę osobę widuję codziennie! Wkrótce okazuje się, iż takich osób jest więcej. Każdy przystanek ma swoje własne, charakterystyczne tylko dla niego. Podejrzewam, że działają w jakiś, nie do końca jasny sposób, co sprowadza się do tego, że na tym przystanku, wokół nich przystają ludzie przypadkowi. I czekają.

To muszą być skupiacze, bo w innym przypadku nikt przy zdrowych zmysłach, nie stałby przecież na przystanku, podczas gdy wczesnoranne słońce rzuca wspaniałe światło na ulice, gdy niebo poraża swoim błękitem. Nikt o sprawnie funkcjonującym umyśle nie stałby, jak kołek, wokół podrapanej i potłuczonej wiaty, pośród zasp petów i innych śmieci, lecz ruszyłby w drogę nucąc pod nosem "iść, ciągle iść, w stronę słońca"!

A ja? No cóż, ja mam daleko...

P.S. Nie jestem do końca pewien, ale w autobusach też ich chyba widuję... Muszę to sprawdzić.

2 komentarze:

Kopacz pisze...

Tak oto rodzi się nostalgia.

Tomek "szamanick" Torój pisze...

Raczej schizofrenia paranoidalna :)