29 sie 2008

Miecze, czyli Grunwald alternatywny

- Jagiełło! Miecze nagie przynieśliśmy!
- Co?
- Miecze... Nagie!
- Po kiego? Schowajcie je zanim ktoś was zobaczy!
- ... Nie żartuj sobie, Jagiełło, w tak podniosłej chwili.
- Chwila może i podniosła, ale miecze, z tego co widzę, już opadły...
- Jak śmiesz?! Wyzywamy was...
- My się nie obrażamy.
- ... do walki!
- Aaa, to... Hmm, najbliższy termin... No myślę, że za dwa tygodnie...
- Cooo? Co ty pleciesz? My tu wojskiem stoi... jesteśmy! O, tam! Na błoniach.
- Mówi się: na koniach. Ale przecież nie będę was polskiej mowy uczył.
- Jagiełło, dziś ruszycie do walki.
- Dziś nie da rady, chcecie żeby dzieci patrzyły jak się ich ojcowie naparzają? To niewychowawcze.
- A niech sobie... Zaraz, jakie dzieci??
- No dzieci... Nasze. Wiecie, ojciec rusza na długą wyprawę... Zabraliśmy dzieciaki na obóz. Niech trochę pooddychają świeżym powietrzem.
- ... Chryste...
- To miłe, naprawdę, ale wystarczy: królu...
- To nie do ciebie! Kiedy dzieciaki wracają do domów?
- No za tydzień.
- Mówiłeś, że za dwa!
- A, bo za dwa to żony... Może....
- Żony?? To wy, hahahaha, Polaczki żony bierzecie na wojnę? Może za was mają walczyć?
- Ty zakonny, to nie zrozumiesz... Spróbuj wyjść z domu na wojnę... Wciąż tylko słyszysz: "Jasne! Ja znam te wasze wojny! Łajdaczyć się jedziesz z koleżkami! Po moim trupie!" To co mieliśmy zrobić? Wzięliśmy je ze sobą - przekonają się na własne oczy.
- Dobrze. Za dwa tygodnie...
- Zapowiadali deszcze...
- Że co?
- W przyszłym tygodniu. Deszcze i burze.
- ...
- Możemy wam podesłać jakieś namioty, jak dzieciaki wyjadą.
- To miłe...
- Ale to będzie kosztować...
- No, tak. Mogłem się po was tego spodziewać. Czego chcecie w zamian?
- Powiedzmy, że te dwa miecze i jakieś pokrowce na nie, żeby bidulki takie nagie nie sterczały.. Hahahahaha!!!!

Brak komentarzy: