Wtedy na ulicy spotkać można... DZIECI!!!
Uuu... To nieprzyjemne spotkanie może być. To być może spotkanie ostateczne! Ostatecznie, oczywiście, ostateczne! Na szczęście są wśród nas tacy to, a tacy, co się postawią i za żadne skarby nie przejmą, że dziecko chce. Co więcej, że rusza się!
Przykład: Przystanek, ulica Lwowska, Lublin. Niedziela. Dziecko rusza się. Już całkiem spory kawałek dziecka. Tak na oko – ze 3 lata. Biedna młoda mama rozmawia z kimś (lub raczej Kimś, bo to był chyba ktoś (Ktoś) ważny), a dziecku zachciało się wejść na schodek. I co? Przewróciło się i nawet nie zapłakało. Ha! Nawet nie skrzywiło się. Ot tak się przewróciło. Istna prowokacja. Mama okazała zimną krew i krzycząc do komórki: Czekaj!, rzuciła się w stronę dzieciaka, złapała go za grzbiet i posuwistym ruchem góra-dół, udającym ocieranie z brudu, miażdżyła mu gnaty, drąc się przy tym na cały głos: K... mać, gówniarzu! Nie możesz stać w miejscu?! Możesz się nie ruszać przez chwilę?!! STÓJ TU!!!
Byłem pod wrażeniem. Brawo młoda mamo. Tak trzymać! Stać i się nie ruszać. W końcu połączenie kosztuje...
4 komentarze:
Szedłem dziś z wielkim plecakiem pełnym książek. Na drodze stanęła mi najwyżej dwuletnia dziewczynka. Popatrzyła na to ogromne monstrum. Zarejestrowała, zadziwiła się i uśmiechnęła. Chyba. A ja poszedłem dalej.
W takim wieku nawet koleś z plecakiem jest Kolumbową Ameryką.
Ja tam lubię dzieci,sama jestem jak dziecko. Takie to naiwne, wesołe, mądre na swój sposób i pełne życia. Z kolei nie trawię większości dorosłych.
Ja też ich nie trawię. Jacyś tacy łykowaci są mam wrażenie. I szpik nie ten ;)
A tak serio - ja dzieci też lubię. Ponoć też jestem jak dziecko - lubię się urywać na wędrówki samotne, kocham wolność i swobodę. A, to wilcze... A zatem nie wiem czy jestem jak dziecko :)
terroryści... a walka z terroryzmem, wiadomo, priorytet
Prześlij komentarz