7 gru 2010

Nowy dom

Sąsiadka wpadła dziś z awanturą wpychając mi szufelkę białego proszku pod nos. Twierdziła, że to tynk. Kto ją tam wie. Profilaktycznie nie wpuściłem do mieszkania. Obudziła mi córkę, w ogóle się tym nie przejmując. Uskuteczniała przecież przemówienie, o panujących tu zasadach i o konsekwencjach braku ich przestrzegania:
Bez nas tu zginiecie!!!
Cóż, po tak ciepłym przywitaniu (listy panujących zasad nie przedstawiła, w związku z tym prawdopodobieństwo, że zginiemy, rośnie z każdym wyjściem poza próg mieszkania), jakoś nie mam ochoty utrzymywać z nimi ratującego życie kontaktu.

Próby tłumaczenia sytuacji oraz wejścia w dialog zawiodły. Nie wiem, czy dam radę dokonać kolejnego podejścia. Na razie, sytuacja jest niestabilna. Konflikt wisi w powietrzu.
Dziennik Pokładowy USS Kalina, dzień 3, AD2010.  

Brak komentarzy: