14 cze 2008
Kultura picia
Dziś w sklepie taką oto miałem przygodę:
- Poproszę wino półwytrawne czerwone.
- Tanie czy drogie? - i tu przeżyłem chwilę grozy, no bo jak odpowiedzieć, żeby było dobrze?
- Tanie... - zaryzykowałem.
- TO za 8zł.
- Nie aż tak... - już w umyśle zacząłem przeliczać: 8zł podzielić przez spojrzenia stojących obok klientów, jakoś mi się nie kalkulowało. I nagle ratunek! - O! Obok stoi mołdawskie! Poproszę mołdawskie! - Teraz wyszedłem na znawcę i w dodatku nie poprosiłem o najtańsze.
- 12,90.
- Poproszę.
Wino TO jest mi nieznane, Mołdawska Dolina jest niczego sobie, więc wybór był oczywisty. Ale spodziewałem się raczej pytań w stylu: merlot, cabernet-sauvignon, chardonnay?
Chciałoby się rzec: o temperówka, o morele!*
-----
*Zdanie to, jak się powszechnie sądzi wypowiedział Cyceron w formie: O tempora, o mores!. Nie jest to jednak prawdą. To były pierwsze zanotowane polskie słowa (wcześniejsze nawet niż sławetne: Daj, ać ja pobruszę...). Dopiero z czasem polscy mnisi doszli do wniosku, że za kilka wieków nie będzie wiadomo kto i po jakie licho wypowiedział te właśnie słowa, i postanowili włożyć je w usta Cycerona. Ponoć specjalnie w tym celu nauczyli się łaciny...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Nie jestem znawcą win, dlatego poprosiłam panią by coś poleciła.
Poleciła to które sama bardzo lubi....za 8.90 :)))
Z grzeczności kupiłam.....mam do kurczaka po amerykańsku :))))
Ja też znawcą win nie jestem. Wiem tylko, że wino za 12,90 jest droższe niż za 8zł.
Kentucky Fry Chicken? :) Ja wolę Jack Daniels (Tennessee)
Prześlij komentarz