Wyobraźcie sobie... Albo nie, nie trzeba - zaufajcie mi.
Przychodzi student do księgarni i pyta o książkę. Kobieta wskazuje mu miejsce, gdzie pożądana przez niego książka się znajduje. Po czym student (!) stwierdza najwyraźniej, ze 30 PLN za podręcznik to zbyt wiele i startuje z zapytaniem, czy w księgarni jest możliwość skserowania...
No, ludzie! Młot, młot, młot... przydałby się, bo chyba świadomość umiera z piskiem.
Nie wspomnę już nawet (podstępna fraza, nieprawdaż?) o tym, jak nagminne jest mylenie księgarni z biblioteką...
O tempora, o (trele) morele!
8 komentarzy:
A ze świadomością zdolność posługiwania się rozumem, i pomyśleć, że student...
Nawiązując do tego, co pisałeś u mnie - o Morgan Llywelyn słyszałam, ale niestety nie miałam przyjemności zapoznać się osobiście z jej twórczością. Przyznaję, że od niedawna mam cudowną możliwość nabywania książek zagranicznych, wcześniej to była dla mnie czarna magia :)
Tak więc - mam nadzieję, że kiedyś uda mi się nabyć dzieła tej pani.
Pozdrawiam!
Liadan
Życzę ci tego! Osobiście uważam, że jest genialna.
cóż, to był po prostu student kserowalny:)
kserodent? :]
albo kseronista:)
a ja bym mu skserowała i policzyła podwójną wartość książki!
Parę dni temu kolega kserował masę książek, które udało mu się wyciągnąć z czytelni w bibliotece. Naprawdę dużo tego było, a rzecz unikatowa. Mimo, że był skrajnie szczęśliwy , to jednak w samą porę zobaczył, że obrotni kserokopiarz i kserokopiarka próbowali naciąć go wpychając pomiędzy właściwe ksero, jakieś strony zupełnie "od czapy" i doliczając do właściwego rachunku ok. 15zł
I tym młotem w studenta? A może najpierw trzeba by się zastanowić dlaczego tego studenta nie stać na książkę? Tu jest pies pogrzebany. Choć zgadzam się że kopiowanie książki ... ech...
Prześlij komentarz